Orlen Monster Jam

Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zmagania najlepszych zespołów na świecie obserwowało ponad 41 tysięcy widzów z całego kraju! ORLEN Monster Jam był jedną z największych imprez motoryzacyjnych ostatnich lat

Do Polski przybyło 10 najlepszych zespołów na świecie. Monster Trucki najpierw zostały wysłane frachtem z USA do Holandii, a następnie przeładowano je na tiry, które już drogą lądową przetransportowały monstery do Chorzowa. Oprócz samochodów przywieziono również kilkadziesiąt ton sprzętu i części zamiennych. Na Stadionie Śląskim rywalizowało czterech byłych i aktualnych mistrzów świata, najlepsze i najbardziej rozpoznawalne zespoły takie jak m.in.: Grave Digger, Maximum Destruction, Batman i El Toro Loco.

Wyścig równoległy

W Chorzowie zawody ORLEN Monster Jam zainaugurował wyścig równoległy, który za kierownicą Monster Trucka VERVA niespodziewanie wygrał Marc McDonald pokonując w finale monster El Toro Loco.

- W Polsce rywalizowało wielu świetnych kierowców i już samo wejście do finału było sporym sukcesem, nie mówiąc o wygranej. Nie było jednak łatwo, tor był śliski. Po wyścigu równoległym chciałem dla fanów wykonać tzw. donut (czyt. bączek), ale w trakcie kręcenia niestety koła straciły przyczepność i zaliczyłem małe dachowanie. Mam nadzieję, że tu jeszcze wrócimy, bo zawody okazały się wielkim sukcesem - powiedział Marc McDonald. Podobne wrażenia miał Krzysztof Hołowczyc, którego gościnny przejazd dakarowym Nissanem Navarą po torze monsterów był jedną z atrakcji poprzedzających zawody. - Jestem pod ogromnym wrażeniem rozmachu, z jakim została zorganizowana ta impreza. To był niesamowity pokaz siły, potwornej mocy i dynamiki gigantycznych samochodów. Jeśli chodzi o sam tor to był on rzeczywiście dość wymagający, jednak ja jestem przyzwyczajony do takich warunków jazdy - dodał Hołek.

Freestyle

Drugą konkurencją ORLEN Monster Jam był freestyle, który w przerwie poprzedził pokaz riderów FMX z grupy fmx4ever. W jej składzie obok znanych już w Polsce motocyklistów takich jak Nick de Wit i Gilles Dejong wystąpił gościnnie Bartek Ogłaza - Atmosfera na Stadionie Śląskim zrobiła na mnie spore wrażenie. Ponad 41 tysięcy fanów sportów motorowych w jednym miejscu to w naszym kraju wciąż rzadkość - powiedział najlepszy polski zawodnik. Wielką sensację wzbudził również niezapowiedziany przejazd quada z silnikiemâŚ odrzutowym! Hałas wydobywający się z monsterów, w porównaniu z potwornym hukiem generowanym przez ten niewielki pojazd, był delikatną melodią o zachodzie słońca.

W rozegranym po przerwie freestyleâu nie było już niespodzianki. Wygrał faworyt, zespół Grave Digger prowadzony przez Charlie Paukena, miejsce drugie - podobnie jak w wyścigu równoległym - zajął El Toro Loco, przegrywając zaledwie jednym punktem.

Plan awaryjny wykonany

Według zgodnej opinii kierowców były to prawdopodobnie najlepsze w historii zawody Monster JamÂŽ w Europie! Zadowolony jest również organizator - ORLEN Monster Jam był inauguracją długofalowego projektu ORLEN Power Inspiration skierowanego do fanów sportów ekstremalnych, motoryzacji i dobrej zabawy. Ogromny sukces tej imprezy inspiruje nas do realizacji kolejnych pełnych energii przedsięwzięć, które dostarczą wspaniałym polskim kibicom niezapomnianych przeżyć. - dodaje Leszek Kurnicki, Dyrektor Wykonawczy ds. Marketingu PKN ORLEN.

Zawody ORLEN Monster Jam w Chorzowie były także olbrzymim przedsięwzięciem logistyczno-organizacyjnym, za który odpowiadała firma LIVE. Wcześniej nikt w Polsce nie odważył się, aby zorganizować zawody serii Monster JamÂŽ, w dodatku na tak dużym i ważnym dla wielu kibiców piłki nożnej stadionie. Jednym z największych wyzwań dla organizatorów ORLEN Monster Jam (obok budowy od podstaw infrastruktury nagłośnieniowej, oświetleniowej, sanitarnej, energetycznej itp.) było uformowanie toru bezpośrednio na płycie boiska. Murawa została wcześniej odpowiednio przygotowana i zabezpieczona, dokonano specjalnych pomiarów geodezyjnych. Tor wykonano

z mieszanki gliny i piasku, ale z uwagi na padający przez kilka dni deszcz zadanie było niezwykle skomplikowane. - Kilka dni przed zawodami na południu Polski załamała się pogoda, więc ziemia, którą mieliśmy użyć do usypania toru, bardzo nasiąkła wodą. Po wysypaniu czterech wywrotek na murawę okazało się, że ciężarówki grzęzną i nie są w stanie wyjechać. Musieliśmy błyskawicznie zmienić całą strategię rozładunku, którą mieliśmy już opracowaną od kilku miesięcy, i w ciągu zaledwie paru godzin sprowadzić w nocy dodatkowy sprzęt ciężki Volvo wykorzystywany m.in. przy budowie autostrad. To był krytyczny moment, ale udało nam się szybko opanować sytuację i wprowadzić w życie plan awaryjny, który zadziałał idealnie - mówi Wojtek Wysocki z agencji LIVE, producent ORLEN Monster Jam.

Pomimo przejściowych trudności tor zgodnie z planem był gotowy na sobotę rano. W ciągu zaledwie 24 godzin płytę boiska pokryła warstwa 3058 m sześc. ziemi, którą przetransportowało około 200 wywrotek. Aby osuszyć ziemię dodatkowo została posypana odpowiednią mieszanką środków chemicznych.

Przygotowania do zawodów rozpoczęto we wrześniu ubiegłego roku i trwały nieprzerwanie prawie przez dziewięć miesięcy. Zawody ORLEN Monster Jam realizował międzynarodowy, dedykowany zespół około 30 osób, których pracę koordynowała agencja LIVE, producent wydarzenia. Bezpośrednio przed zawodami na Stadionie Śląskim pracowało ponadto 300 specjalistów różnych branż.