Nocna porażka

eMBiel

Fachowcy z branży mówili, że Robert Kubica ma szansę na wysokie miejsce w Singapurze, ponieważ lubi ciasne tory. I jest w tym dużo prawdy, do momentu, gdy na drodze nie pojawi się pech. Paliwowy pech

Kłopoty Roberta Kubicy zaczęły się od wypadku Nelsona Angela Piqueta z Renault. Po tym gdy samochód Brazylijczyka rozbił się na 15. okrążeniu, to na tor wjechał samochód bezpieczeństwa i zapadła decyzja o ustawieniu bolidów jeden za drugim wg kolejności na torze. W tym czasie zabronione jest tankowanie, a Kubica już od 15. okrążenia szykował się do wjazdu na pit stop, żeby zasilić swój bolid w paliwo. Bak opróżniał się w dramatycznym tempie, więc Kubica musiał zjechać, mimo zakazu, na dotankowanie, co kosztowało go karę - 10 sekund postoju. I wtedy spadł na ostatnie miejsce

W końcu Polak dojechał na metę na 11. miejscu. Tylko raz był gorszy - w 2007 roku podczas wyścigu w Malezji. Wtedy, po kolizji z klubowym kolegą Nickiem Heidfieldem, był ostatni.

Wyścig wygrał Fernando Alonso z Renaula. Drugi był Nico Rosberg z teamu Williams-Toyota, trzeci Lewis Hamilton z McLarena.

W klasyfikacji generalnej Kubica zajmuje trzecie miejsce z 64 punktami. Drugi jest Felipe Massa - 77 punktów, pierwszy Lewis Hamilton - 84 punkty.

W klasyfikacji konstruktorów BMW Sauber jest trzecie (120 punktów), drugie Ferrari (134 punkty), a pierwszy McLaren ze 135 punktami.