zobacz:  przerywnik.pl   autogielda.pl   e.autogielda.pl

Niedziela, 5 Maja 2024, Imieniny obchodzą: Irena, Waldemar, Iryda

ds

Ogłoszenia pochodzą z serwisu autogielda.pl: BMW 2 ACTIVE TOURER cena: 74 999,00 PLN, miejscowość: Piaseczno, data: 2024-05-04, ...szczegóły

NAPISZ DO ODJAZD-u

Napisz do nas - w każdej sprawie związanej z motoryzacją

reklama@autogielda.pl

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

Drukuj AAA

W żużlu jest coś z korridy

Magdalena Orlicz


Z mecenasem Andrzejem Malickim, dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu, rozmawia Magdalena Orlicz

Magdalena Orlicz: Od kiedy sport żużlowy i motoryzacja są obecne w pana życiu?

Przygoda ze sportem żużlowym zaczęła się dzieciństwie, ponieważ urodziłem się we Wrocławiu na Sępolnie, przy ul. Partyzantów. Kiedy jeździłem rowerem z kolegami wokół lasku, tej ulicy i obok cmentarza, dochodził do nas huk motocykli z pobliskiego stadionu olimpijskiego, gdzie odbywał się trening. Po treningu zaszczytem było mycie motocykla i pchanie go ze stadionu do siedziby Sparty przy ul. Mickiewicza. Często też za umycie motoru dostawaliśmy okulary. W szkole to było wyróżnienie, że jest się kimś ważniejszym z racji posiadania takich okularów. Później, kiedy Sparta święciła tryumfy, chodziło się na zawody, ale zawsze pod opieką rodziców albo znajomych, nigdy anonimowo tak jak współcześni kibice Śląska. Byliśmy rozpoznawalni. W szkole między lekcjami omawialiśmy wyniki Sparty. Pierwsze mistrzostwa drużynowe, pierwsze sukcesy na torze stadionu olimpijskiego na początku lat 60., to właśnie zawody, których byliśmy świadkami. Zawody rozgrywano bez słupów oświetleniowych, kończono je w świetle reflektorów samochodów, stojących wzdłuż toru. To piękne wydarzenie było opisywane w literaturze przez Władysława Pietrzaka, nieżyjącego już piewcę tego sportu, wieloletniego wykładowcę kursów spikerskich i egzaminatora.

Później były mroczne lata 80., które poświęciłem zawodom żużlowym. Dzięki temu nauczyłem się języka angielskiego, poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, czytałem „Speedway Star”. Podziwiałem zawodników za to, że oni, ocierając się o duże ryzyko śmierci, dają chwile radości i mocnych przeżyć innym ludziom, że są „kaskaderami”. Wreszcie za to, że w żużlu jest coś z corridy.



Klub Sparta wiele panu zawdzięcza. Jak doszło do współpracy?

Właśnie w latach 80. poproszono mnie o pomoc Sparcie, ponieważ nikt się nią nie interesował, była w drugiej lidze. Przychodziło 300 widzów, w tym 200 działaczy za darmo. Powstała luka, ponieważ nikt do klubu klęski nie przychodził. Zacząłem tworzyć Towarzystwo Miłośników Sportu Motorowego Sparta, załatwiałem umowy na reklamy, jako że Sparta była zadłużona. Powołałem nową organizację, która mogła kupować motocykle. Zaczęliśmy wydawać biuletyn, zapraszać artystów, zespoły tańca, zespoły rockowe. Żużel był w centrum, ale atmosferę budowały też słowa, piękno, taniec. Zawsze powtarzałem, że jacht pod żaglami, konie w galopie, kobieta w tańcu i żużel przy świetle to najpiękniejsze widoki świata - tak zaczynałem komentowanie zawodów. Żużel to wiele widowisk, dużo ekspresji, przerwa, podczas której trwają przygotowania do następnej sceny, jak w teatrze. Żużel musi być widowiskowy i stąd promotorzy tego sportu robią wszystko, aby tak było jednak nie zawsze uczciwymi metodami.



Dlaczego zdecydował się pan komentowanie i prowadzenie zawodów?

Doszedłem do wniosku, że praca na uniwersytecie, aplikacja adwokacka i adwokatura plus działalność w sporcie żużlowym dadzą mi spełnienie. Mówienie do ludzi mam we krwi, udawało mi się odpowiednimi hasłami podczas zawodów trafiać do publiczności i przekazywać pewne wartości. Miałem wspaniałego ojca, który zwracał uwagę, abym poprawnie się wysławiał, ładnie mówił. Startowałem w konkursach krasomówczych. Kiedy chciałem iść jako młody człowiek na koncert zespołu, ojciec kazał mi najpierw czytać głośno „Ogniem i mieczem”, a później mogłem dostać pieniądze na bilet. Ojciec miał znajomych aktorów, którzy uczyli mnie oddychania, mówienia, akcentowania w mówieniu. W adwokaturze musiałem również mówić. Prowadząc procesy mówię, przemawiam, zadaję pytania. Jednak mówienie podczas zawodów żużlowych było inne. Musiałem być trochę asystentem sędziego, przedstawicielem władz, komisji sędziowskiej, a z drugiej strony rzecznikiem klubu i zawodników. Musiałem też rozumieć publiczność i tłumaczyć im wiele rzeczy. To trudna rola, mediacyjna, kształtująca. Nie byłem tylko spikerem we Wrocławiu, zapowiadałem zawody w Opolu, Lesznie, Gorzowie, Zielonej Górze. Aktualnie czasem komentuję zawody we Wrocławiu, na ile pozwala mi czas.

Kiedyś byłem na ważnym meczu w Ostrowie, który był decydujący dla Sparty. Mecz był „na styku”, doszło do rozruchów między kibicami. Poproszono mnie, abym ich uspokoił, dając mi mikrofon. Po kilku „moich” minutach kibice usiedli, nie trzeba było nikogo wzywać do pomocy. Zrozumieli, że dziś przegramy, a Ostrowianie będą cieszyć się zwycięstwem. Będą następne mecze. Jeszcze jedno - w sporcie w tamtych czasach można było mówić prawdę. Muszę powiedzieć, że w Sparcie było czasami więcej porozumienia narodowego niż dziś w życiu politycznym! Spotykali się ludzi różnych partii i przekonań, ale wspólnotą ich działania było dobro klubu. Chciałbym wrócić do tych czasów, kiedy wszyscy działali dla jednego celu.



Jaki jest żużel dziś?

To są armie zaciężne nazywane drużynami marzeń. Ja myślę, że to są marzenia małych ludzi, którzy chcą małym kosztem wygrywać wszystko, a w tym zawody sportowe. Zachłystujemy się oszczędnością, ale gdy pojedziemy na Zachód i widzimy kluby zagraniczne, to są to wielkie przedsiębiorstwa, spółki sportowe, prowadzące działalność handlową, gospodarczą, instruktorską, wychowawczą, rehabilitacyjną i sportową. To są potężne firmy. W stosunku do Hiszpanii czy Niemiec mamy zacofanie w granicach 50-70 lat w kwestii organizacji sportu. Żużel przestał być widowiskiem sportowym. Te zawody zmierzają w kierunku pikników polityczno-reklamowych.



Zmieńmy temat. Jakimi kierowcami są kobiety?

Bezpiecznymi. Nieprawdą jest, że panie powodują więcej wypadków i nie nadają się na kierowców. Jeżdżą dobrze i rozważnie. Moja córka Agnieszka jeździ bardzo dobrze, szybko, druga córka jest ostrożniejsza jak ja, a żona nie ma oporów. Niepewni kierowcy są również wśród mężczyzn, mają niepewne odruchu manualne i stwarzają zagrożenie. Uważam, że te osoby, które się męczą za kierownicą, nie powinny prowadzić samochodu.



Skąd tyle agresji w kierowcach?

Można jeździć ostrożnie, ale agresywnie i nieagresywnie. Często nasze niepowodzenia w życiu, nasza słabość w czymś, odbijają się w agresywnym stylu jazdy. Ten styl jazdy mają często ludzie młodzi, niespełnieni, nieszczęśliwi, którzy chcą czymś zaimponować. Ale kiedy ich zaprosimy na tor żużlowy lub samochodowy, tej odwagi już nie ma. Odwagę mają w stosunku do ludzi przestrzegających przepisów, ludzi ostrożnych. Niestety, większość wypadków spowodowana jest agresją, przy wyprzedzaniu, przy jeździe z nadmierną prędkością. Poza tym nie mamy doświadczenia w warunkach ekstremalnych. Kurs prawa jazdy to mała liczba godzin nie zawierająca jazdy w warunkach innych od przeciętnych. Przeważnie jeździmy przy niezłej pogodzie, czasem w deszczu, w cieplarnianych okolicznościach. Są jednak takie sytuacje, w których nawet trzeba przeczekać, zjechać na bok, bo nie panuje się nad pojazdem, nie jest się widzianym i nic się nie widzi. Są pewne granice wytrzymałości i bezpieczeństwa, których przekraczać nie wolno.

Natomiast agresja to kwestia braku kultury, to temperament, to chęć zaimponowania, że jestem nie do pokonania. Poza tym nawet jeśli dochodzi do wypadku, natychmiast zaprzeczamy swojej winie za jego spowodowanie. Pamiętam ze swojej praktyki sprawę lekarza, który spowodował wypadek, zderzył się z panią, która w wyniku zdarzenia krwawiła. On zamiast udzielić jej pomocy, cały czas wygrażał jej i krzyczał, że wymusiła pierwszeństwo. Dopiero karetka udzieliła jej pomocy. Lekarz miał później sprawę sądową. To jest właśnie taki amok drogowy: ja jestem nieomylny, a to, że ktoś cierpi, to nieważne.



Czy prowadzi pan sprawy związane z wypadkami drogowymi?

Tak. Niedawno miałem sprawę Roberta Jansona, który spowodował wypadek i przyjął na siebie winę, chcąc skończyć proces. Sprawa był trudna, choć problemy wynikające z analizy tego wypadku nie są do końca usunięte. To sprawy trudne do wyjaśnienia. Wypadek może być wynikiem wielu reakcji razem wziętych w zespole człowiek, droga, pojazd, pogoda, inni użytkownicy dróg. Są pewne zdarzenia trudno przewidywalne, a w orzecznictwie jest realizowana zasada ograniczonego zaufania. Można przyczynić się do wypadku i można zawinić. Niestety, w społeczeństwie istnieje pewna maniera obojętności na pijanych kierowców. Jeśli ktoś pije na imprezie, następnie wsiada do auta i nikt go nie powstrzymuje przed tym, sami w takim przypadku postępujemy przeciw sobie. Prawo musi tu wymusić inna obyczajowość społeczeństwa. Nie powinniśmy akceptować takich sytuacji. Sankcja dla pijanych kierowców nie może być skupiona tylko w prawie, ale również w naszych społecznych reakcjach.



Rozmawiała Magdalena Orlicz

 

SZUKAJ

NASZE GAZETY

OGŁOSZENIA

cena: 42 900,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 59 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 53 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 31 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 124 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 85 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 28 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 33 999,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 64 900,00 PLN

data: 2024-05-04

cena: 51 999,00 PLN

data: 2024-05-04


 

NASZE SERWISY

Autogielda  Odjazd  M2 Planeta zwierząt  Erotyka

Redakcja: raklama@autogielda.pl

Copyright © 2008 Autogielda - M. MAJSKI, J. STYRNA - SPÓŁKA JAWNA