Achtung Baby

Kowalsky

Podobno płyta U2, która ostatecznie wyszła właśnie pod tytułem „”, miała się nazywać całkiem inaczej – mianowicie „Fear Of the Woman” – czyli „Strach przed kobietą”. Jeśli się nie mylę, ważnym elementem wizualnym wykorzystanym przy promocji tej płyty był trabant. Czyżby irlandzkiemu kwartetowi chodziło o kobiety za kierownicą? Czy tego się bali? Niewykluczone, wszak kobieta za kierownicą przeraża.

A ja się nie boję. Wiem, ze to niemodne, ale naprawdę nie boję się roztrzepanej blondyny za kierownicą. Nie boję się tego, że zamiast ruszyć na światłach, zagapi się, bo będzie poprawiać fryzurę w lusterku. Absolutnie nie są mi straszne kobiety, które są zgubione na poboczach i nie potrafią odnaleźć drogi w prawo, albo w lewo. A te, które nie potrafią sobie zmienić koła? Też mi nie są straszne. Powiem więcej, gdyby ktoś mnie spytał, czy wolałbym kobietę za kółkiem, czy mężczyznę, odpowiedziałbym, że kobietę.

Dlaczego kobiety są w motoryzacji traktowane tak z góry. Dlaczego? Dlaczego, jeśli są zauważalne, to jako modelki, które wysiadają w bikini z nowego samochodu, który mężczyźni prezentują innym mężczyznom na męskich targach motoryzacyjnych? Nie rozumiem. Jakby się czuli panowie, gdyby z nowego BMW wysiadł model w samych stringach? Miałoby to tyle samo sensu, co to, co się dzieje teraz.

Z jakiegoś niezrozumiałego powodu mężczyźni są uważani za lepszych kierowców niż kobiety. Podobno kobiety mają gorszą koordynację ruchów, nie myślą logicznie i nie mają zmysłu orientacji. Są to argumenty z czasów, gdy kobiety nie miały prawa głosu. Dziś kobiety głosują. A mężczyźni? Mężczyźni w niczym nie są lepsi niż kobiety. Ilu z was, panowie, wie, co tak naprawdę dzieje się pod maską? Myślę, że niewielu. Od tego mamy mechaników. Ktoś może powiedzieć, że większość facetów, to mechanicy. Co z tego? To brudna i nieciekawa praca. Nic dziwnego, że kobiety trzymają się od niej z daleka. Większość potraw na świecie gotują kobiety, co nie znaczy, że mają ku temu jakieś szczególne, genetyczne predyspozycje.

Jest jednak jeden powód, dla którego nie boję się kobiet za kierownicą. Ten powód przyćmiewa wszystkie inne. Otóż wiem, że mężczyźni za kółkiem są gorsi niż kobiety. Bo kobiety przemieszczają się z punktu A do punktu B. Tymczasem mężczyźni muszą sobie przy okazji coś udowodnić. Co? Generalnie to, kto ma większego. To się udowadnia na tysiąc sposobów. Kto lepiej zarabia, kto ma ładniejszą żonę, lepszy gust, zdolniejsze dzieci i… kto jest lepszym kierowcą. Tak, mężczyzna na drodze zachowuje się jak podpita, rozżalona i dumna kobieta podczas przyjęcia. Mężczyzna musi zwracać na siebie uwagę, budzić zazdrość i podziw. I podobnie jak taka porzucona kobieta podlana alkoholem, mężczyzna na drodze robi z siebie widowisko. W przeciwieństwie jednak do damy na imprezie, nasz męski kierowca stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Zwłaszcza wtedy, gdy chce przyszpanować, że zmieści się na trzeciego, zdąży na żółtym, zmieni pas w ostatniej chwili i tak dalej. Krótko mówiąc - chodzi o wszystkie te momenty, w których testosteron zalewa mózg, a czerwona mgła zasnuwa oczy naszego kierowcy.

Tak, większość wypadków powodują mężczyźni. Tak, to statystyczna kobieta jest lepszym kierowcą. Może i kobiety nie są mistrzyniami kierownicy, ale drodzy panowie, i tak jeżdżą lepiej niż wy.