zobacz: przerywnik.pl autogielda.pl e.autogielda.pl
Piątek, 4 Października 2024, Imieniny obchodzą: Rozalia, Franciszek, Konrad
Ogłoszenia pochodzą z serwisu autogielda.pl: AUDI A4 cena: 65 999,00 PLN, miejscowość: Piaseczno, data: 2024-10-04, ...szczegóły
GALERIA
NAPISZ DO ODJAZD-u
Napisz do nas - w każdej sprawie związanej z motoryzacją
NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
NAJNOWSZE
Kto płaci najmniej za OC w grudniu 2017 r.? (21-12-2017)
Jeśli masz wolne 100.000 Euro i lubisz się ścigać, to auto dla Ciebie (20-12-2016)
Nowy Przedłużony Volkswagen Tiguan Allspace (20-12-2016)
Mitsubishi Outlander PHEV – hybrydowe auto dla przedsiębiorców dbających o ekologię (20-12-2016)
DOSTAWCZAK NA PRĄD Z PRZYZWOITYM ZASIĘGIEM? CZEMU NIE (16-12-2016)
Nowe RENAULT ZOE (13-12-2016)
Marianna Styrna
PODOBNE TEMATY
Jak się jeździ w Szkocji? (27-01-2014)
Jak się jeździ w Australii? (03-03-2014)
Jak się jeździ w Czechach? (16-04-2014)
Na Słowacji drogi są jak wszędzie na świecie: złe, dobre, gorsze, lepsze. Kiedy zaczynają naprawiać drogę szybkiego ruchu, albo nie daj Boże autostradę, mamy gwarantowane korki. Jest dokładnie tak, jak w Polsce, drogowcy zupełnie nie przejmują się ruchem na drodze. Drogi naprawiają rano, kiedy jedziemy do pracy lub po południu, kiedy z tej pracy wracamy. Możemy tylko złorzeczyć za kierownicą i uzbroić się w żelazną cierpliwość.
W Bratysławie
Pochodzę z Bratysławy, miasta które się rozbudowało w czasach socjalizmu i nie jest przystosowane to takiej ilości aut, które jeżdżą po nim obecnie. Miasto powoli nadrabia te zaległości. Poszerza się istniejące ulice, buduje dużo podziemnych parkingów, zwłaszcza na Starym Mieście. Na Starym Mieście funkcjonują parkingi na karty parkingowe (w dni robocze) oraz parkingi w podziemnych garażach. Bilety parkingowe sprzedają uliczni sprzedawcy, którzy stoją w takich miejscach, że nie sposób ich nie zauważyć. Godzina parkowania kosztuje 80 eurocentów, a w podziemnym garażu od 3 euro wzwyż. Parkingi poza strefą starego miasta są bezpłatne. Stare Miasto nie jest duże, dlatego opłaca się zaparkować auto poza nim i przejść do centrum piechotą. Dla tych, którzy koniecznie chcą dojechać, pozostaje robić kółeczka i czekać, aż coś się zwolni.
A tak w ogóle to zapraszam wszystkich polskich kierowców do Bratysławy. Nasza stolica leży u ujścia dwóch dużych rzek, tj. Dunaju i Morawy i jest doskonała bazą wypadową do Austrii i na Węgry. Do Wiednia mamy tylko 60 kilometrów. Kto nie chce tam jechać autem, może je zostawić w Bratysławie, a sam przeprawić się przez Dunaj poduszkowcem. To piękna wycieczka, zwłaszcza dla dzieci. Bilety, z wyjątkiem okresu zimowego, trzeba zamawiać z wyprzedzeniem.
Równie blisko jest na Węgry, do gorących źródeł, do których można codziennie dojeżdżać z Bratysławy.
Winiety
Autostrady i drogi szybkiego ruchu są na Słowacji płatne. Trzeba mieć wykupioną winietę. Wyższe opłaty, tzw. mytne, muszą uiszczać auta o dopuszczalnej ładowności powyżej 3,5 tony. Znaczki albo winiety na auto można kupić przez internet na stronie http://www.dialnicnenalepky.sk/TypyNalepiek.aspx. Jadącym na Słowację sugeruję, by to zrobić. Winietę można wykupić na stacji beznynowej jeszcze przed granicą, ale nie na każdej ją sprzedają. Mnie już parę razy się zdarzyło, że na granicy nie mieli winiety o najniższym nominale, a pierwsza stacja benzynowa po słowackiej stronie była 5 kilometrów od granicy. Tam już czekała uśmiechnięta drogówka, której trudno wyjaśnić, że na granicy nie mieli winiet. Zresztą w takich przypadkach zawsze mam wrażenie, że tłumaczę im coś, o czym oni dobrze wiedzą. Kara za brak winiety może sięgnąć 10-krotność rocznej ceny winiety, czyli nawet 500 euro.
Ceny winiet to:
10-dniowa, najtańsza - 10 euro
miesięczna - 14 euro
roczna - 50 euro
Roczna winieta ważna jest od 1.01 danego roku do końca stycznia roku następnego. Winiet na następny rok można kupić już w grudniu. Słowackie Ministerstwo Komunikacji chce umożliwić kierowcom zakup winiety przez SMS do końca roku 2014, przy czym obiecuje, że ceny winiet się nie zmienią.
Mandaty
Wysokość mandatu za przekroczenie szybkości jest różna i zależy od tego, czy popełniłeś wykroczenie w obszarze zabudowanym czy też nie. Zwykle jest to około 60 euro, ale w przypadku poważniejszych wykroczeń drogowych można otrzymać mandat 150 euro i więcej, na przykład prowadzenie auta bez ważnego prawa jazdy kosztuje aż 650 euro. Tak jak w Polsce, zawsze ostatnie słowo należy do policjanta i zdarza się, że skończy się tylko na pouczeniu.
Moje przygody z drogówką
Jeśli chodzi o moje własne przygody z drogówką, to najbardziej zapamiętałam swoje spotkanie z policjantem z drogówki blisko słowacko-austriackiej granicy. Otworzyli tam nowy odcinek autostrady dojazdowej do granicy, a że droga była pusta, postanowiłam wypróbować, jak szybko pojedzie moje nowe Subaru. Wyciągnęłam 180 km/godz., a gdy już zdjęłam nogę z gazu, przy samej granicy zatrzymał mnie policjant. Spytał, czy widziałam ograniczenie prędkości do 60 km/godz. Gdy odpowiedziałam, że widziałam, ale droga była pusta i chciałam przetestować swój nowy samochód i do tego dodałam swój promienny uśmiech, mandatu nie dostałam.
Moim zdaniem znacznie gorsza od słowackiej jest austriacka drogówka. Tam nie pomaga nic. Popełniłeś wykroczenie to płacisz i nie ma żadnego zmiłuj się. Natomiast z polską policją jest inaczej, nie różni się od słowackiej. Wszystko zależy od tego, na jakiego policjanta traficie, czy jest wyspany i najedzony. Podczas jednego z moich pierwszych przyjazdów do Polski, pod Wrocławiem, o 11 wieczorem zatrzymała mnie polska drogówka, dwaj młodzi policjanci. Poświecili latarką i kazali zjechać na bok. Spytali, gdzie się tak spieszę i czy wiem, że jechałam 15 km za szybko. Odpowiedziałam, że wiem, ale spieszę się, bo muszę pilnie zrobić siusiu, a dawno nie było stacji benzynowej na drodze. Poświecili mi latarką i pokazali, gdzie mogę to siusiu zrobić. Oczywiście o siusiu wcale nie chodziło, więc postałam chwilę i wróciłam do nich. Spytali, co mają ze mną zrobić, powiedziałam, że puścić. Nie bardzo chcieli, ale w końcu moja pierwsza przygoda z polską policją skończyła się, na moje szczęście, pouczeniem.
Tak na marginesie, przypomina mi się jeszcze jedna, zabawna historia dotycząca polskiej drogówki, zasłyszana od zaprzyjaźnionego polskiego małżeństwa. Zachodniopomorskie, wokół las, las i jeszcze raz las, wracają z kilkuletnią córeczką z wakacji nad morzem. Żona, piękna blondynka o anielskiej urodzie, ale w jej przypadku wygląd jest mylący, bo jest to osoba niesłychanie energiczna, z gatunku tych, co sobie w kaszę dmuchać nie dają.
- Masz nie zapięty pas. Lepiej go zapnij - upomina mąż.
- Daj spokój, przecież widzisz, że tu wszędzie las, gdzie tu policja, zaraz zapnę, tylko zrobię kanapkę dziecku.
Nie minęło pół minuty i samochód zatrzymuje drogówka, wskazując kierowcy, by zjechał na bok.
- Panie kierowco, proszę wysiąść, proszę dokumenty - mówi policjant i po przejrzeniu dokumentów oznajmia:
- Pańska żona miała nie zapięte pasy. Należy się mandat 100 zł i dwa punkty karne.
- Ja? - dziwi się żona. - Jak pan śmie! Ja tylko na chwilę, by podać dziecku kanapkę. Kto jest pana przełożonym?... i dalej w tym stylu jeszcze ze dwie minuty.
Policjant, młody chłopak, po prostu zdębiał. Zupełnie stracił rezon i widzać było, że nie wie co dalej robić. W końcu oddał kierowcy dokumenty i patrząc na niego z wyraźnym współczuciem powiedział:
- Panie, jedź pan, udzielam panu tym razem pouczenia, ale żony to panu nie zazdroszczę...
Z pozdrowieniami dla wszystkich polskich kierowców
Marianna Styrna
SZUKAJ
OGŁOSZENIA
Redakcja: raklama@autogielda.pl
Copyright © 2008 Autogielda - M. MAJSKI, J. STYRNA - SPÓŁKA JAWNA